Klecanki przez to, że są przyjemne do obserwacji oraz ze względu na niewielki rozmiar kolonii, są jednymi z lepiej zbadanych żądłówek. Ja też uległam ich urokowi, więc postanowiłam odczarować trochę osy i pokazać, że mogą to być ciekawi sąsiedzi w przydomowym ogródku. Dzisiaj czas na klecankę polną (Polistes nimpha), najpospolitszą wśród klecanek.

Klecanka polna i klecanka rdzaworożna

W Polsce najbardziej prawdopodobne jest spotkanie z klecanką rdzaworożną i klecanką polną. Zacznę więc od rozróżnienia tych dwóch gatunków. Są bardzo podobne do siebie. Porównując je można dostrzec, że klecanka polna (Polistes nimpha) ma na ogół bardziej czarny wzór niż klecanka rdzaworożna (Polistes dominula). Cechami charakterystycznymi dla klecanki rdzaworożnej są jednolity żółty nadustek i czerwone czułki (oprócz pierwszych trzech członów).

Klecanka rdzaworożna (Polistes dominula)
Klecanka rdzaworożna (Polistes dominula). Charakterystyczną cechą tego gatunku są czerwone czułki (oprócz pierwszych trzech członów) (fot. własna)
Klecanka rdzaworożna (Polistes dominula)
Klecanka rdzaworożna (Polistes dominula) – jednolity żółty nadustek (fot. własna)

Gniazdo klecanki polnej (Polistes nimpha)

Wiosną budowę gniazda rozpoczyna zapłodniona jesienią samica (królowa). Z reguły gniazda umieszczane są na łodydze, przyczepione do jakiegoś kamienia, czasami zakładane pod daszkiem (np. w domku dla owadów) a u mnie – pomiędzy starymi cegłami. Pergaminowe gniazda przyczepione są za pomocą charakterystycznej „stopki”.

klecanka polna (Polistes nimpha)
Gniazdo przyczepione stopką do łodygi. Na zdjęciu klecanka polna (Polistes nimpha) (fot. własna)
Materiałem do budowy gniazda jest drewno wymieszane z wydzielinami gruczołów ślinowych (fot. własna)

Królowa początkowo wykonuje wszystkie czynności samodzielnie. Buduje zaczątek gniazda, składa jaja a także zdobywa pożywienie. W miarę rozrastania się gniazda i pojawiania się robotnic, to one przejmują większość obowiązków. Królowa natomiast skupia się już głównie na składaniu jaj.

Gniazdo klecanki polnej
Gniazdo klecanki polnej (Polistes nympha) (fot. własna)

W późniejszych etapach istnienia gniazda królowa składa zapłodnione jaja, z których rozwijają się przyszłe królowe oraz jaja niezapłodnione, z których rozwijają się samce.

Pod koniec lata kolonia ulega powoli rozpadowi. Liczba robotnic maleje i nie ma tyle pożywienia. Może dochodzić wtedy nawet do kanibalizmu wśród mieszkańców gniazd (pożerania larw). Samce i przyszłe królowe opuszczają gniazdo. Zapłodnione nowe królowe szukają miejsc do zimowania. Gniazdo powoli pustoszeje.

Termoregulacja w gnieździe

Jaja narażone są na działania czynników zewnętrznych ze względu na brak zewnętrznej osłony gniazda. Stąd temperatura w upalne dni obniżana jest mechanicznie poprzez polewanie gniazda wodą i wachlowanie skrzydłami. Gdy jest zimno, klecanki drżą wytwarzając ciepło.

Termoregulacja w gnieździe klecanek
Termoregulacja w gnieździe klecanek (fot. własna)
Termoregulacja w gnieździe klecanek
Polewanie gniazda wodą (fot. własna)
Film znaleziony na You Tube, pokazujący wachlowanie gniazda

Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus), czyli jakiego spotkałam ancymonka

Tego roku miałam okazję spotkać cymonka klecankowca (Latibulus argiolus), gąsienicznika pasożytującego na klecankach. Samice tego gatunku wyszukują kolonii, po czym do nich wnikają i składają jaja w komórkach z larwami lub poczwarkami. Pozwolę sobie zacytować artykuł [1]:

W trakcie obserwacji prowadzonych w jednym sezonie wegetacyjnym okazało się, że 54–79% wszystkich kolonii było zaatakowanych przez gąsienicznika. Straty wśród robotnic i pokolenia płciowego wywołane przez parazytoida w tym sezonie wegetacyjnym wynosiły odpowiednio 25–31% dla robotnic i 10–34% dla pokolenia płciowego (Makino 1989). W skali całej kolonii straty są bardzo duże i w znacznym stopniu obniżają jej efektywność oraz sukces reprodukcyjny.

Nie udało mi się zobaczyć cymonka w akcji, ponieważ skradał się do gniazda powoli niczym prawdziwy ninja a ja nie miałam tyle czasu na obserwację. Spotykałam go jeszcze przez kilka kolejnych dni, ale za każdym razem nie kwapił się, by podjąć działanie, jedynie czaił się w pobliżu gniazda.

Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus)
Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus) (fot. własna)
Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus)
Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus) przy gnieździe klecanek polnych (Polistes nimpha) (fot. własna)
Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus)
Skradający się ninja (fot. własna)
Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus)
Cymonek klecankowiec (Latibulus argiolus) i samica klecanki polnej (Polistes nimpha) (fot. własna)

Czy klecanki są agresywne? I czy użądlenie tak bardzo boli?

W tym roku obserwowałam kilka gniazd klecanek, ale nie przekonałam się na własnej skórze, jak bolesne jest ich żądło.

Jedno z gniazd usytuowane było między dwiema cegłami. Czasami, by je doświetlić dla lepszego zdjęcia, musiałam odchylić cegłę. Za pierwszym razem, gdy to zrobiłam, klecanki wzbiły się w powietrze, po czym po jakimś czasie wróciły z powrotem do gniazda. Obserwowały mnie czujnie, ale nie próbowały atakować. Później jeszcze kilkakrotnie odchylałam cegłę, ale klecanki przyzwyczaiły się do mojej obecności i nie powodowałam wśród nich poruszenia. Siedziały spokojnie wpatrując się w obiektyw.

Są to żądłówki, więc należy zachować ostrożność. Nie powinno się jednak obawiać agresji, jaka występuje u os właściwych (Vespinae). Jednakże, w przypadku gdy gniazdo jest zagrożone zniszczeniem, potrafią go zaciekle bronić.

Klecanka polna
Klecanki z pełną żółtą maską to samce (fot. własna)

A co z bolesnością ukłucia? Istnieje opinia, że jest to bardzo nieprzyjemne. Mimo wewnętrznego pragnienia, żeby sprawdzić to na własnej skórze, żadna z klecanek nie zechciała mnie użądlić a ja nie miałam odwagi wymusić użądlenia. Na podstawie doświadczeń Justina Schmidta użądlenia klecanek są jednymi z najboleśniejszych na świecie. Ze względu na to, że na sporządzonej przez niego liście nie znajdują się nasze polskie gatunki, trudno określić, jak uplasowałyby się na tej skali. Poznałam osobę, która eksperymentuje na sobie, pozwalając żądlić się rodzimym przedstawicielom żądłówek, sprawdzając bolesność ich użądleń . Mam nadzieję, że uzupełni ten wpis swoim komentarzem 😉

Woda w ogrodzie

Żeby ułatwić sobie obserwację klecanek, warto ustawić pojemnik z wodą. Klecanki do budowy i chłodzenia gniazda potrzebują wody, więc będą przylatywać do wystawionego wodopoju. Dla mnie taki punkt obserwacyjny w ogrodzie był świetną sprawą, bo mogłam tam zobaczyć kopułki (Eumenes spp.), bolicę rogatą (Odynerus reniformis) czy przedstawicieli grzebaczowatych.

klecanka polna (Polistes nimpha)
Klecanki u „wodopoju” (fot. własna)
klecanka polna (Polistes nimpha)
Klecanki potrafią lądować na wodzie niczym nartniki… (fot. własna)
klecanka polna (Polistes nimpha)
… jednak lepiej zapewnić im bezpieczne korzystanie z wody, np. wykładając w misce kamienie. Tutaj uratowana klecanka, która topiła się w wodzie (fot. własna)

Porównanie wielkości

Na zdjęciu poniżej można zobaczyć porównanie wielkości osy (Vespula sp.) z klecanką (Polistes nimpha). Akurat, kiedy znalazłam te trupki, znajomi przywieźli mi w prezencie z wakacji innego martwego owada, którego znaleźli. Jest to trzpiennik olbrzymi (na górze zdjęcia). Prezentuję go jako ciekawostkę, bo to duży i interesujący owad. Ten duży „kolec” nie jest żądłem. Jest to pokładełko służące do składania jaj. O tym owadzie możecie poczytać tutaj (swoją drogą polecam cały blog, bo to ciekawa lektura).

osa, klecanka
Na górze trzpiennik olbrzymi, po lewej osa, po prawej klecanka (fot. własna)
Porównanie wyglądu królowych: szerszenia europejskiego (Vespa crabro), osy dachowej (Vespula germanica), klecanki polnej (Polistes nimpha) (fot. własna)

Parę słów na koniec

Głównym pokarmem klecanek są gąsienice oraz pająki, stąd mogą być pożytecznym przyjacielem każdego działkowca, eliminując szkodniki roślin. To tak z antropocentrycznego punktu widzenia. A dlaczego jeszcze? Bo każda istota ma swoje miejsce i pełni określoną funkcję w przyrodzie. A poza tym klecanki to ładne i interesujące stworzenia, co, mam wielką nadzieję, ten wpis pokazał 🙂

klecanka polna (Polistes nimpha)
(fot. własna)

Źródła i dodatkowa lektura:
1. Kozyra K., Pasożyty i parazytoidy klecanek, Kosmos. Problemy Nauk Bilogicznych, t.62, nr 1 (298), str. 65-75.
2. Polistes albellus Giordani Soika, 1976 (Hymenoptera: Vespidae) w Polsce
3. Klecanka rdzaworożna Polistes dominulus (CHRIST, 1791) (Hymenoptera: Vespidae: Polistinae) – czy faktycznie gatunek skrajnie zagrożony w Polsce?

Oznaczenie owadów:
Darek Ogrodnik

Jestem miłośniczką żądłówek i założycielką strony dzicyzapylacze.pl. Oprócz publikowania artykułów o dzikich pszczołach i innych żądłówkach, na stronie opracowuję jej główne elementy. Szczególnie zajmuje mnie sposób gniazdowania oraz metody ochrony siedlisk żądłówek. [Opublikowane artykuły]

32 komentarze

  1. Bardzo ciekawy artykuł, świetne zdjęcia, podziwiam wiedzę i umiejętności:-) Spotkałam klecankę na wycieczce w Beskidzie Małym, zaczynała budowę gniazda, teraz wiem, że była to królowa. Dzięki!

    • Dziękuję za miłe słowo!
      Jeżeli chodzi o wiedzę i umiejętności… to wszystko jeszcze przede mną 😉
      Ciesze się, że strona spełnia swoją funkcję.
      Pozdrawiam serdecznie

    • Dziś znalazłam gniazdo klecanki w pompie wodnej tzw. abisynce. Gniazdo było przymocowane nad tłokiem pompy. W czasie naprawiania pompy gniazda nie uszkodziłem.

    • Bardzo ciekawy artykuł i bardzo przydatny. DZIĘKUJĘ ! Na moim balkonie w dziurce balustrady, klecanka zrobiła sobie gniazdo. Mimo, że jestem uczulona zostawiłam je i obserwuję. Nie fruwają po balkonie, nie wlatują do mieszkania, a po prostu spokojnie sobie żyją obok. Nie reagują też na moją kotkę, a kotka nawet nie spojrzy na nie. Co ciekawe i one mnie obserwują. Gdy wchodzę na balkon łepek klecanki wychyla się i sprawdza kto to. Dzięki Pani artykułowi dowiedziałam się więcej. A ponieważ jestem uczulona, niesprawiedliwie traktowałam każdą osę, które wg mnie były moim wrogiem. Okazuje się, że nie Klecanka póki co jest dobrym sąsiadem.

      • W przypadku alergii zawsze trzeba być ostrożnym. Klecanki są dobrym sąsiadem dopóki nie niszczy się im gniazda 😉 I można czerpać przyjemność z obserwacji.

  2. Co do bolesności użądleń klecanek to jest bardziej piekące i przenikliwe niż „zwykłych” os, ale dla osób nieuczulonych na pewno nie bardziej groźne bo ich jad nie jest bardzo toksyczny. Są u nas żądłówki których użądlenie jest boleśniejsze, nawet pospolite trzmiela bo one mają długie, dość grube i na dodatek wygięte żądła, które bez trudu przebijają twardą skórę w takich miejscach jak końcówki palców, gdzie żądła klecanek nie dają rady 😉

    • W sprawie użądlenia trzmiela mogę się wypowiedzieć, bo jestem niejako „na świeżo” w tym temacie, bo biedaka ścisnęłam przypadkiem :/ Boli bardzo a opuchlizna utrzymywała się parę dni.

    • Wczoraj zapoznałem się z klecankami. Użądliła mnie jedna, w dłoń (przypadkiem do gniazda musiałem się zbliżyć przy wycinaniu gałęzi). Moja osobista opinia – mniej bolesne od użądlenia oczy czy pszczoły.

    • Moją niespełna dwuletnią córkę użądliła klecanka, przy sobie miałam tylko fenistil, jest zaczerwienienie i ślad ukąszenia. Opuchlizna lekka. Napewno jest to bardzo bolesne, córka piszczała i zaniosła się z bólu.

  3. Myślę, że powinnaś na sobie sprawdzić użądlenie klecanki i porównać z użądleniem Vespula albo Dolichovespula. Jak jest się przygotowanym na użądlenie to co innego niż niespodziewane użądlenie 😉

    • Gdyby istniał punkt usługowy o nazwie „Żądlenie klecanką”, to poszłabym tam i powiedziała: „Klecanka w przedramię, raz!” 😉 Ale tak sama, to nie jestem w stanie tego zrobić.

  4. Dziękuję, za informacje, nie ma ich wiele w rodzimym internecie =) Mam gniazdo klecanek przy wejściu do warsztatu, w metalowej poręczy. Codziennie mijam je kilkanaście razy, czasem obserwuję. Myślałem o ich usunieciu ale są bardzo ładne i zupełnie nie agresywne. Nie wiem czy to możliwe ale wydaje mi się, że mnie poznają bo juz nawet nie „stroszą” skrzydełek i nie tańczą na mój widok.

    • Myślę, że gdy ktoś choć raz miał klecanki za sąsiada i pozwolił im gniazdować obok siebie, pozostaje ich miłośnikiem na całe życie 🙂
      A jeżeli chodzi o rozpoznawanie osób, to miałam to samo wrażenie, że przyzwyczaiły się do mnie i nie przejmowały się moją obecnością. Kiedyś trafilam na ciekawy artykuł na ten temat. Nie mogę go teraz odnależć. Tu jego skrót: https://www.focus.pl/artykul/pszczoly-i-osy-moga-rozpoznawac-twarze

  5. Witam. Na ten artykuł trafiłem szukając czegoś o gatunkach os. Właśnie mam coś takiego w budce dla murarki ogrodowej. Ponieważ pomiędzy pakietem gniazd murarki a ścianką jest mała przestrzeń to miejsce im się spodobało. Ścianka domku jest wykonana z poliwęglanu komorowego przydymionego, to mogę obserwować ich zachowanie.
    Właśnie było to coś w innym zwyczaju od osy i szukałem co to za gatunek. Lubię się przyglądać ich pracy, są bardzo spokojne, nie atakują. Nie wiedziałem, że użądlenie jest bardzo bolesne, teraz będę ostrożniejszy:-).
    Dla mnie artykuł ten jest bardzo ciekawy ponieważ interesują mnie właśnie owady zapylające.
    Pozdrawiam.

    • W tym roku przez przypadek zerwałam im gniazdo i zamknęłam do niego dostęp. Zorientowałam się dopiero wtedy, gdy na drugi dzień warowały tam klecanki. Otworzyłam i zobaczyłam urwane gniazdo z klecankami. Zostawiłam im do niego dostęp. Nie przeszkodziło im to korzystać do końca sezonu z takiego uszkodzonego gniazda. Byłam zaskoczona, że nie zaatakowały mnie, gdy wtedy grzebałam tam urywając przypadkiem gniazdo. Nawet nie byłam świadoma ich obecności, bo nie reagowały! Jak dotąd, mam pozytywne doświadczenia z nimi. Staram się jednak zawsze zachwywać ostrożność 🙂
      W domku dla owadów w tym roku miałam inny gatunek klecanek, dość podobny z wyglądu – klecankę rdzaworożną (Polistes dominula).
      Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do lektury innych artykułów, w których opisuję dzikie pszczoły, także te, które można spotkać w domkach dla owadów.
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  6. Mamy dwa gniazda klecanek od lat na balkonie. Sa absolutnie pozbawione agresji, zaprzeczenie charakteru zwykłych dużych os. Tak jakby rozumiały, że żyjemy w rodzinie, np. trzepiemy obok ich gniazd pościel, a one spokojnie nas omijają lecąc do gniazda. Nigdy nie wlatują do mieszkania, chociaż gniazda są 50 cm od całe lato otwartych drzwi do pokoju. Od nas dostają miseczkę z wodą i w czasie dużych upałów robimy im osłony od słońca z papieru co też przyjmują z absolutnym spokojem. Natomiast aby zaspokoić ciekawość autora, raz tylko klecanka mnie użądliła kiedy przygniotłem ją opierając się plecami o balkonowy leżak. To bolało dużo bardziej niż użądlenie dużej osy! Nie ma jednak żadnej obawy, że zaatakują nawet jeżeli wykonujecie przy nich gwałtowne ruchy. Żyją też w zgodzie z murarkami, ktœre mają domek na tym samym balkonie.

    • Dziękuję za ten komentarz 🙂 Ostatnio znajomy sprawdzał na sobie użądlenia klecanek i mówił, że boli mocniej niż Vespula, ale bardziej przeszkadzało mu swędzenie w miejscu kłucia na drugi dzień 🙂

      W zeszłym roku nie zauważyłam gniazda klecanek i wkładając pomoce gniazdowe do domku urwałam przez przypadek ich gniazdo, które było pod daszkiem. Klecanki nie zachowywały się agresywnie, mogłam nawet ręką poprawić im gniazdo, by miały do niego dobry dostęp i mogły z niego nadal korzystać. Darzę dużą sympatią te osy.

  7. Korzystając z bardzo długiego postoju auta na parkingu wśród zieleni przed domem rdzaworożne założyły gniazdo pod klapą bagażnika. W końcu nadszedł czas uruchomienia pojazdu i klecanki – obieżyświatki przejechały coś koło 1000 km. Prawdopodobnie nie wszystkie zabierały się w podróż powrotną postanowiłem więc przenieść gniazdo w stacjonarne miejsce aby spokojnie dotrwały do jesieni. Operacja się udała (tak mi się przynajmniej wydaje), mieszkają teraz w kartoniku w starej szopie tylko jest ich mniej niż dawniej no i podczas usuwania gniazda kilka uciekło. Zaglądam od czasu do czasu w ich stare miejsce pod klapą bagażnika i dwie udało mi się złapać i przenieść do nowego lokum. Mają się dobrze. I nigdy nie spotkałem się z agresywnością z ich strony, wręcz wykazywały brak zainteresowania moją osobą mimo potencjalnie niebezpiecznych dla nich sytuacji.
    Pozdrawiam.

  8. Właśnie udało mi się zidentyfikować, dzięki opisowi, ten gat. osy. Kilkadziesiąt gniazd znalazłam na plantacji 1 ha jagody kamczackiej, dyskretnie ukryte między gałązkami. Owoce z tej młodej plantacji zbieraliśmy ręcznie , przez 5 tygodni i codziennie kilka razy byliśmy użądleni, gdyż nie zawsze gniazdo było widoczne. Osy broniły swego gniazda i krzewy z gniazdami były omijane. Jagody nie opryskiwaliśmy niczym i dlatego one tam były. Użądlenie tej osy było bardziej pieczące, niż zwykłej osy i krócej bolało. Być może każdy reaguje na użądlenie inaczej. Niemniej mamy problem na przyszły rok, co zrobić z tymi osami, Bałam się, że ludzie przyjeżdżający na samozbiory jagody mogą zostać użądleni a mogą być uczuleni!!

  9. Tak tylko w ramach uwagi napisze, że pomimo tego, że Pan dający siebie żądlić jest profesorem entomologii, to jego metoda nie ma nic wspólnego z naukową metodą określenia kryterium takiego bólu. Wychodzenie z własnych niezaślepionych doświadczeń subiektywnych nie może być podstawą do takich twierdzeń. Jakie są 3 najgorsze słowa w podważaniu medycyny opartej na nauce? Z własnego doświadczenia. Tak piszę, żeby ludzie nie sądzili, że faktycznie to użądlenie klecanki kogoś bardziej boli lub innego owada daje największy odczyn antyzapalny jest jakkolwiek naukowo zbadane.

  10. Na moim balkonie jest karton z bibelotami, na którym klecanka założyła gniazdo. W momencie, gdy chciałam je nieco odsunąć od drzwi balkonowych (żeby wychodząc na balkon nie niepokoić lokatorów), miałam wrażenie, że GPS królowej zwariował i nie mogła się odnaleźć. Karton wrócił więc na swoje poprzednie miejsce i było już ok. Ale… w ubiegły weekend wiatr obrócił karton o 180 stopni. A królowa zniknęła i nie widzę jej już drugi dzień. Czy to znaczy, że opuściła gniazdo? I co teraz z larwami, które są już dość spore (widać kilka ciemniejących główek), ale oczka plastra nie są zalepione??

      • Jak wygląda larwa klecanki? Wleciało mi coś osowatego na balkon zakleilo z jednej strony pręty suszarki na ubrania a tam ulokowało larwy w czarne kropeczki

  11. Czy jeśli to wyczyscilam z larw i zakleilam te dziury osa wróci i będzie próbowała na nowo zakładać gniazdo, od pt latala po balkonie próbowała wlecieć z larwa do domu a w ndz zalepilo suszarke

  12. Mam niemowlę w domu które jest alergikiem więc stąd moje obawy, pożatym bardzo dziękuję za link do artykułu 🙂

  13. Witam Panią serdecznie.
    Przed wiosną u siebie w pracy zrobiłem z drewna dwie budki dla szerszeni/os-liczyłem na to, że wprowadzi się tam jakaś królowa, dzięki której będę mógł z satysfakcją obserwować budowę gniazda i kolonii.
    Jakże wielka była moja radość gdy około 10-15 dni temu zauważyłem, że wprowadziła się tam klecanka rdzaworożna i zbudowała niewielkie gniazdko (ma od 20 do 30 sześciokątnych komór).
    Niestety coś jest nie tak… Od tamtej pory klecanka nie powiększa swojego gniazda i wygląda na to, że wciąż nie złożyła jaj, bo wszystkie komory nadal są puste. Przez większość dnia ona wyłącznie przesiaduje na gnieździe i rzadko je opuszcza.
    Ogólnie nie wygląda to dobrze.
    Ciekawi mnie czy spotkała się Pani z takim zachowaniem tej osy i co Pani sądzi na ten temat.
    Wprawdzie ostatni tydzień był dość chłodny i deszczowy, więc mam jeszcze nadzieję, że wraz z lepszą pogodą pojawi się u niej większa chęć do działania… Czas to zweryfikuje…
    Będę bardzo wdzięczny jeśli napisze Pani swoją opinię o zachowaniu tej klecanki.
    Pozdrawiam!

      • Miała Pani rację-wystarczyło poczekać trochę dłużej i rzeczywiście gniazdo nabrało rumieńców. Aktualnie pracują w nim 3 dorosłe klecanki i w drodze są następne 🙂
        Dodatkowo gdy pojechałem na urlop na działkę w Beskidzie Żywieckim okazało się, że na jej terenie szerszenie zbudowały dwa gniazda (zaskakująco blisko siebie). Tak więc było co oglądać i fotografować 🙂
        Pozdrawiam serdecznie!

        • Jeżeli chodzi o szerszenie, to w art. o nich pisałam: „Gdy okazuje się, że nie ma już miejsca dla dalszego rozwoju gniazda, rozbudowują go w innym miejscu: blisko starego gniazda, a nawet kilkadziesiąt metrów dalej. Królowa (która jako jedyna może składać jaja) przenosi się do nowego gniazda i przez pewien czas robotnice zajmują się równocześnie dwoma gniazdami, aż stare zupełnie nie obumrze. „. Być może tu zaszła taka sytuacja. Pełny artykuł o szerszeniu tutaj; https://dzicyzapylacze.pl/szerszen-europejski-vespa-crabro/
          Jeżeli chodzi o klecanki, to świetna wiadomość! Cieszę się bardzo i życzę ciekawych obserwacji! Potrafią zakładać gniazda w tym samym miejscu, co w zeszłym roku, więc życzę też licznego potomstwa :))
          Pozdrawiam serdecznie

Napisz komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.