Bardzo lubię moje spotkania z roślinami w ich naturalnych siedliskach. To tam walczą z innymi roślinami o przetrwanie, to tam wysilają się całymi sobą, aby skusić zapylacza i się rozmnożyć.
Wrzesień mija pod znakiem dziewięćsiłu bezłodygowego. A że to roślina pełna uroku i uwielbiała ją moja Babcia, to radość w czystej postaci.
Dzwonki to przygoda (w naturze zawsze spotykam je w wyjątkowych miejscach), to piękno, delikatność i wdzięk.
Roli dzwonków jako roślin pokarmowych dla pszczół dzikich nie da się przecenić. Wskazują choćby na to nazwy gatunkowe pszczół, np.: spójnica dzwonkowa…
Ten rok był wyjątkowy pod względem obserwacji dzikich pszczół na poziewniku. Zwykle widziałam na nim trzmiele ogrodowe, ich długi język jest stworzony wprost do takich akcji.
Ach te żółte astrowate, wrrr… nie jest z nim łatwo. Ale warto je poznawać, bo są szczególnie ważne dla zapylaczy…
Bardzo cieszy mnie wszędobylskość tej rośliny. Zdecydowanie nie pasują jej jedynie gleby wilgotne, poza nimi odnajdzie się w naprawdę w wielu siedliskach.