Dwa lata temu opowiadałam Wam, że zamarzyła mi się strzecha. To pokłosie tego, że lubię odwiedzać wszelkie skanseny, gdzie podwórka, ściany, dachy pełne są życia maleńkich organizmów i za każdym razem, kiedy wracam z podobnych miejsc jestem zachwycona tym zjawiskiem.
Postanowiłam więc stworzyć sobie namiastkę strzechy. Kupiłam do tego celu matę słomianą warszawską do ocieplania gniazd pszczół miodnych.
Jaki efekt eksperymentu?
Wielość gatunków raczej nie olśniewa, chociaż i tak jestem zadowolona. Myślę, że z biegiem czasu może być ciekawiej. Gatunki, które zaobserwowałam (wyrywkowo):
Wałczatka dwuguzka (Heriades truncorum)
Była bardzo liczna. Zresztą w tym roku opanowała cały domek i nie była wybredna pod względem wyboru miejsc gniazdowania.
Smużynka (Sapygina decemguttata)
Jak wałczatka, to i smużynka, która na niej pasożytuje (artykuł Jacka o krajowych wysmugach).
Samotki (Hylaeus spp.)
Ten rok był wybitnie samotkowy. Marzyły mi się bardzo i w tym sezonie dopisały, ale o tym szerzej opowiem w innym wpisie.
Obławiacz (Passaloecus sp.)
Po zamorku (Pemphredon sp.) to kolejny sprzymierzeniec każdego działkowicza. Grzebacz polujący na mszyce.
Udało mi się go przyłapać na zamykaniu gniazda, co mnie cieszy, bo mam kolejne gniazdo do galerii zamknięć gniazd.
Węgarnik (Trypoxylon sp.)
Są zawsze i chyba w każdym domku dla owadów, więc nie mogło go też zabraknąć w tym zestawieniu. Skorzystał ze słomianej maty również.
Zawiłka (Spilomena sp.)
To było spotkanie! To bardzo drobny przedstawiciel grzebaczowatych. Spotkanie z nim opisałam tutaj.
Nożycówka dzwonkowa (Chelostoma rapunculi)
Kolejny pszczeli „mieszkaniec”.
Udało mi się złapać łobuza!!!
Pewnie znacie ten widok poniżej i zastanawialiście się, co za łobuz niszczy pszczele gniazda. Mnie udało się przyłapać w domku mojego Niecnego Niszczyciela Gniazd.
Owym Niecnym Niszczycielem Gniazd pszczół okazała się… pszczoła! 🙂 – wałczatka (Heriades).
W tym roku obserwowałam wałczatki i zauważyłam, że powszechne u nich są kłótnie o gniazda i podkradanie sobie wzajemnie materiałów do jego zamknięcia. Gdy do tego dodamy jeszcze nachalnych samców, to obserwowanie wałczatek zmienia się w niezwykły serial brazylijski.
Zamknięcia gniazd
Na koniec jeszcze parę zdjęć zamknięć gniazd.
Oznaczenia owadów: Darek Ogrodnik. Dzięki! 🙂
5 komentarzy
Super sprawa, bardzo interesujący post i świetne zdjęcia 🙂 Dzięki!
Dziękuję za dobre słowo i również pozdrawiam 🙂
Jak to jest,że czego się nie dotkniesz-pojawia się niebawem cała czereda zwierzostanu??
Ehh… nie ma sprawiedliwości na tym świecie… juz chyba w Czarnobylskiej Zonie więcej fruwa niż u mnie na wielkim balkonie 0_o -człowiek jakieś fikuśne owadzie domki stawia,zanęca- a to przytarga jakiś wielki wiecheć czegoś słodkiego dla tych małych (…cenzura..), jakieś skalniaczki,kamienie,drewno,muszelki… i jak krew w piach- lecz nie chciała tam zamieszkać żadna z pięknych dam.. :-\.. nawet k..a pół węgarnika nie spotkałem,po 4 miechach 100% rurek pustych.
Anyłej:
Zdjęcia jak zwykle robią robotę,miło też czyta się (to zasługa pewnie lekkości pióra,bez zacietrzewienie,że tylko ” pscoły gurom”- reszta to do gazu,a w ogóle to ludzie tylko przeszkadzajo..).
Mówi się, że jedni mają rękę do roślin, Kasia ma rękę i serce do pszczół 🙂
Waldku, na pocieszenie napiszę, że na zainteresowanie się moją strzecha czekałam dwa lata 😉
Koniecznie pisz, gdy będziesz już miał te pół węgarnika! :)))