Zamorki Pemphredon to mali przedstawiciele grzebaczowatych, których możemy spotkać w naszych domkach dla owadów. W tym wpisie chciałabym wprowadzić Was w świat tych niezwykłych stworzeń, a także opowiedzieć o tym, dlaczego lubię mszyce w ogrodzie.
Wygląd zamorków Pemphredon
Rodzaj ten obejmuje małe (5-12 mm) czarne owady z silnie rozwiniętą głową. Niestety ze względu na subtelne różnice między poszczególnymi gatunkami są one trudne do identyfikacji ze zdjęć.
Tutaj zamorka dało się oznaczyć do gatunku i okazał się nim być najpospolitszy z nich (fot. Katarzyna Rosiak-Stepa)
Miejsca gniazdowania
Gatunki z rodzaju Pemphredon gniazdują w suchych łodygach roślin, otworach w drzewie, martwym drewnie, galasach muchówek Lipara spp., a także w galasach dębowych.
U mnie zamorki wykorzystały szeroki wachlarz możliwości, który był dostępny w siedlisku.
Łodygi z miękkim rdzeniem
Spotykałam je głównie w wystawianych przeze mnie suchych łodygach, które ułatwiały mi obserwację tych owadów.
Przy okazji poruszę kwestię suchych łodyg. Często wspominam i pokazuję różnorodne zamknięcia gniazd tworzone przez żądłówki. Wiele gatunków nie tworzy jednak zamknięć (np. Ceratina cyanea), lub buduje je głęboko w tunelu, dlatego nie są one widoczne na zewnątrz. W tym roku sprawdzałam, co wygryzie się z takich niezamkniętych gniazd i po sezonie podzielę się wynikami obserwacji. Jednak już teraz napiszę, że z takich jeżynowych gniazd „bez zamknięć” wypuściłam m.in. ok. 30 zamorków Pemphredon.
Wydrążone łodygi w domku dla owadów
Zamorki Pemphredon chętnie zajmują również miejsca przygotowane w domku dla owadów. U mnie wybierają wydrążony czarny bez oraz jeżynę.
Stare drewno
Jednego zamorka obserwowałam, gdy drążył tunel w martwym drewnie. Korytarz musiał być dość głęboki, bo przez długi czas na zewnątrz wydobywały się wióry. W tym roku gniazdo jest ponownie użytkowane i zrobiłam prawie że identyczne zdjęcie – korytarz jest dalej powiększany przez kolejne pokolenie.
Inny osobnik skorzystał z zeszłorocznego gniazda miesierki niedopaski Megachile versicolor, sprzątając po właścicielce gniazda i jej sublokatorach 😉
Galasy
W tym roku postanowiłam odkryć tajemnice galasów dębowych. Takie „miejsca z dziurką” aż kuszą, by w nich przezimować, czy założyć gniazdo. O tym, co kryją, opowiem po sezonie, a teraz napiszę, że w nich też gniazdowały zamorki Pemphredon spp. 🙂
Chociaż zamorki zajmują głównie zdrewniałe galasy, to zanotowano, że gatunek Pemphredon austriaca może zajmować również świeże i drążyć w nich gniazda, omijając znajdującego się wewnątrz owada, który wytworzył galas.
Budowa gniazda u zamorków (Pemphredon spp.)
W zależności od warunków, gniazda mogą być rozgałęzione, spiralne lub liniowe. Komórki oddzielone są od siebie zeskrobaną miazgą lub wiórami drzewnymi.
Zamorki są owadami drapieżnymi i polują na mszyce. Karmią nimi swoje larwy. Czasami zamorek sam zjada złowioną mszycę, wysysając ją na miejscu. Niektóre gatunki żywią się także produkowaną przez nie spadzią. Znalazłam informację, że energię czerpią głównie z nektaru, jednak nie mam ani jednej obserwacji na kwiatach.
Samica zamorka dostarcza do jednej komórki gniazdowej od 10 do 60 mszyc. Ofiara jest paraliżowana użądleniami lub zabijana przez nacisk żuwaczkami. Mszyce transportowane są właśnie w żuwaczkach. Po pełnym zaopatrzeniu gniazda, samica składa jajo w komórce gniazdowej pomiędzy mszycami.
Larwy większości gatunków nie wirują kokonów.
Tutaj pora na ciekawostkę 🙂 Zdarza się, że larwy w jednym gnieździe mogą mieć różny kolor, co może wynikać z ich diety – różnych rodzajów mszyc.
Pasożyty
Zamorki otoczone są wianuszkiem pasożytów. Przekonałam się o tym osobiście. Z odłożonych przeze mnie gniazd najpierw wychodziły licznie udręcze Perithous spp., których larwy są ektoparazytami żądłówek. Pojawiło się ich ok. 18 sztuk! Łapałam się za głowę, myśląc: „Udręczu! Będziesz tylko ty???”. Jednak, jak już pisałam, zamorki również wygryzły się licznie – kilka dni później.
Wśród pasożytów wymienia się: złotolitkowate Chrysididae, gąsienicznikowate Ichneumonidae, zadziorkowate Gasteruptiidae, bleskotki Chalcidoidea, raniszkowate Torymidae.
Dlaczego lubię mszyce w ogrodzie?
Lubię mszyce, bo chociaż jest ich pełno na roślinach, to jakoś nie wchodzimy sobie w drogę. Może dlatego, że nie mam roślinnych okazów, na których jakoś mi zależy? 😉 Żerują na roślinach, które i tak trzymam na pożarcie dla mieszkańców ogrodu. Do tego rośliny te nie mają problemów z kwitnieniem, korzystają z nich pszczoły i inne owady, więc jakoś nigdy mszyce nie dały mi powodów, by się na nie zżymać.
Rozumiem osoby, które nie tolerują mszyc ze względu na zniszczenia, jakie mogą powodować. Jednak mszyce są ważnym ogniwem, służąc jako pokarm wielu zwierząt (ptaków, pajęczaków, biedronkowatych, sieciarek, mrówek, muchówek, chrząszczy, błonkówek i in.). Może warto, zamiast chemii i oprysków, sięgnąć po ciekawsze według mnie metody i zatrudnić specjalistów, którzy tą robotą zajmują się już od dawna i mają w tym doświadczenie? :)) Tym bardziej, ze zamorki Pemphredon spp. nie są jedynymi gatunkami z rodziny grzebaczowatych, które specjalizują się w polowaniu na mszyce, a mają jeszcze wśród innych zwierząt do pomocy ekipę wyżej przeze mnie wymienioną 😉
Sposób na mszyce, czyli owady drapieżne w ogrodzie
Poniżej fotograficzna prezentacja spotkanych przeze mnie gatunków grzebaczowatych polujących na mszyce. Niektóre z nich mogą gniazdować w domku dla owadów. Pod zdjęciami opis. Może kiedyś pokuszę się, by szerzej opisać tych „mszycodrapieżników”.
Trętwisz Psenulus sp.
Wyżwinek mszycolotek Diodontus minutus
Obławiacz Passaloecus sp.
Na zakończenie
Lubię też mszyce dlatego, że dzięki nim mogę często obserwować piękny uśmiech tytułowego zamorka, czego i Wam serdecznie życzę 🙂
Oznaczenie żądłówek ze zdjęć: Darek Ogrodnik
Oznaczenie Pemphredon lethifer z okazu: Jacek Wendzonka
Źródła i dodatkowa lektura:
- Manfred Blösch, Die Grabwespen Deutschlands: Lebensweise, Verhalten, Verbreitung (Die Tierwelt Deutschlands), Keltern 2000.
- Rolf Witt, Wespen: beobachten, bestimmen, Augsburg 1998.
- Pemphredon austriaca (Hymenoptera: Crabronidae) and various other insect species as inhabitants of deserted galls
7 komentarzy
Dziękuję za, kolejne bardzo interesujące informacje. Już nie pierwszy raz wspomniała Pani o znaczeniu pionowych pomocy gniazdowych. Zachęcona lekturą Pani tekstów, postanowiłam wykonać tego typu pomoce dla owadów. Przygotowała trzy pęki złożone z zeszłorocznych pędów jeżyny bezkolcowej oraz z suchych pędów dziewanny. Wszystkie trzy tej wiosny zawiesiłam w trzech różnych miejscach ogrodu; dwa z nich w pełnym słońcu, a jeden w lekkim półcieniu, na wysokości od ok. 50 cm do 100 cm nad ziemią. Sprawdzam te badyle i nic jeszcze nie znalazłam….
Muszę wspomnieć, że od ok. tygodnia codziennie spotykam w ogrodzie zadrzechnię fioletową. Udało mi się nawet zauważyć dwa osobniki jednocześnie. Najczęściej widuję je na makach ogrodowych, ale zadrzechnię obserwowałam też na żeleźniaku bulwiastym i na kosaćcach. To już drugi rok, jak mogę te pszczoły gościć w ogrodzie przy domu. Pozdrawiam serdecznie.
Sezon powoli się w tym roku rozkręca. U mnie też pierwsze dziurki w pionowych pomocach dopiero niedawno się pojawiły.
A jeżeli chodzi o zadrzechnię, to jest jakieś martwe drzewo albo drewno w ogrodzie, gdzie mogłaby gniazdować?
Dziękuję za, informację, muszę w takim razie cierpliwie czekać. Tak, w ogrodzie jest składowane martwe drewno z przeznaczeniem na, ognisko, ale, od zeszłego roku, od pojawienia się zadrzechni, już pozostaje z przeznaczeniem tylko dla owadów (i jeży).
Ale te zdjęcia to kosmos..!,ja piórkuję-i zazdraszczam, :-|- serio serio. Natomiast 4 TB obrazów pszczół,pszczelinek,odwłoków,zamorków… czy tylko ja mam w głowie leciutką przeróbkę słynnej pasty o fanatyku wędkarstwa xD?
Zachęcony ciekawymi zdjęciami i opisem- zaraz przygotuję jakiś większy kawałek drewna (bo puste tyczki i bambusy już czekają).
A w ziemi w nieużywanej skrzynce mam już jakąs lokatorkę-ale że za słaby jestem, żeby próbować w identyfikację-pozwoliłem sobie wysłać 2 fotki.
Pozdrawiam- i i czekam na następne, tak lekko i humorystycznie opisane „zwierzęta”. Dobra robota!
Waldku,
Z wielką przyjemnością czytam Twoje komentarze 🙂
Zabawne, że wspominasz o wędkarzu, ponieważ w serwisie społecznościowym, na którym króluje ta pasta, mam w profilu opis: „Fanatyczka żądłówek. Pół mieszkania zaje$%ne pomocami gniazdowymi dla pszczół. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi pomoc z jeżyny i trzeba wyciągać w szpitalu, bo mają sterczące kolce… ” :)))
Pozdrawiam. Zaraz odpiszę na maila.
Super informacje. Ja w ubiegłym roku postanowiłem zadomowić sobie pszczoły murarki. Po kilku próbach uznałem, że chodzenie po bagnach i zbieranie trzciny jest ponad moje siły. Kupiłem w „Mrówce „trzcinową przesłonę, podzieliłem na ileś kawałków i stworzyłem gniazda. Pszczoły z ubiegłego roku super przezimowały, zadomowiły się nawet w drewnie na opał, które wrzuciłem do piwnicy. Teraz mam pełne obłożenie różnych dziwnych, mniejszych lub większych zapylaczy. Pozdrawiam
Z takich „niestandardowych” rozwiązań polecam strzechę: https://dzicyzapylacze.pl/jak-zrobic-strzeche-diy/
Dziękuję za miłe słowa! Serdecznie pozdrawiam i życzę dobrych obserwacji.